Gorąca kawa....
Zapach spalanego plastiku był wyczuwalny na dużym obszarze. Początkowo strażnicy sądzili, że jeden z mieszkańców domów jednorodzinnych spala w piecu plastikowe odpady. Przejeżdżając ulicami osiedla, obok opuszczonych ogrodów działkowych, zauważyli rozpalone ognisko i unoszące się kłęby duszącego dymu. Przy opuszczonej altanie funkcjonariusze zastali mężczyznę, mieszkańca Rataj (47 l.), który na pytanie co tutaj robi odpowiedział:
- Rozpaliłem sobie ognisko by się ogrzać i zaparzyć kubek wody na kawę.
Dodał również, że wszystko czym palił w ognisku znalazł na śmietnikach i niczego nie ukradł. Szybko okazało się, że ognisko to służyło nie do ogrzewania a do tzw. wypalania kabli elektrycznych. Chodzi o pozbycie się z miedzianego przewodu plastikowej otuliny. Uzyskany w ten sposób czysty metal sprzedawany jest jako złom metali.
Ogień został zagaszony a dane mężczyzny strażnicy odnotowali na podstawie dowodu osobistego.