Alkohol wyzwala agresję, bez względu na wiek.

Czy za picie piwa przed sklepem można w kajdankach trafić do izby wytrzeźwień, później przed oblicze sądu? Okazuje się, że jest to całkiem realny scenariusz.

Czy za picie piwa przed sklepem można w kajdankach trafić do izby wytrzeźwień, później przed oblicze sądu ? Okazuje się, że jest to całkiem realny scenariusz.
Mężczyzna (64 l.) pijący piwo przed sklepem spożywczym przy ul. Jesionowej, został poproszony przez strażników o dokument tożsamości. Próba wylegitymowania tak rozzłościła mężczyznę do tego stopnia, że uderzył funkcjonariusza i zaczął szybko oddalać się. Jedna kilkadziesiąt metrów dalej został doścignięty i w wyniku czynnego oporu doszło do szamotaniny. Już w kajdankach został doprowadzony do radiowozu. Będąc już wewnątrz radiowozu ujęty znów dał upust swojej agresji, tym razem kopiąc w drzwi pojazdu. Poprzez swoje zachowanie poważnie uszkodził zarówno tapicerkę jak i same drzwi samochodu. Koszty naprawy wstepnie ustalono na 3 tys. zł.
Napastnik został przewieziony do izby wytrzeźwień. Tam, w wyniku przeprowadzonego badania, lekarz stwierdził zawartość alkoholu wielkości 1,5 promila i pozostał do dyspozycji Policji. Bezpośrednio po zakończeniu interwencji strażnicy udali się do szpitala celem wykonania obdukcji, której wynikiem było ustalenie licznych uszkodzeń ciała strażników (rozcięty lewy policzek u jednego funkcjonariusza oraz rozcięta prawa ręka i liczne zadrapania u drugiego). W taki sposób zakończyła się pozornie spokojna, rutynowa interwencja. "Starszy pan" zamiast np. pouczenia za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym poniesie odpowiedzialność karną za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego i zniszczenie mienia miasta (przestępstwo). Oczywiście odpowie także za wykroczenie jakiego było przyczyną interwencji strażników.
W każdej sytuacji spokój i opanowanie działają zawsze na korzyść sprawcy.