Wysypisko odpadów i wrak, czyli żmudna praca strażnika rejonowego

Strażnik rejonowy z ref. Nowe Miasto interweniował w sprawie śmieci rozrzuconych wokół samochodu zaparkowanego przy ul. św. Wincentego. Pozornie była to interwencja jakich wiele, gdyż dotyczyła dzikiego wysypiska odpadów.

Ul. św. Wincentego - wrak samochodu dostawczego na lawecie - grafika artykułu
Ul. św. Wincentego - wrak samochodu dostawczego na lawecie

Kilkanaście dni temu strażnik rejonowy z ref. Nowe Miasto interweniował w sprawie śmieci rozrzuconych wokół samochodu zaparkowanego przy ul. św. Wincentego.  W tym mało uczęszczanym miejscu, na drodze o nawierzchni gruntowej, ktoś zaparkował samochód dostawczy. Początkowo pojazd ten nie kwalifikował się jako wrak - miał tablice rejestracyjne, był zamknięty, z zewnątrz bez widocznych uszkodzeń, koła napompowane. Wnętrze samochodu było wypełnione różnymi przedmiotami. Po pewnym czasie pojazdem zainteresowali się...."miłośnicy motoryzacji" - rozbili boczną szybę, pootwierali drzwi i maskę silnika, a zawartość zgromadzoną we wnętrzu wysypali obok pojazdu.

Strażnicy po konsultacji z Policją ustalili, że samochód ten nie widnieje w bazie poszukiwanych jako skradziony, a z bazy danych CEPiK ustalili, że jest to samochód służbowy zarejestrowany na nieistniejącą już firmę. Na dodatek wszelkie adresy pozyskane w toku postępowania wyjaśniającego okazały się nieaktualne. Ponieważ samochód stał w pasie drogi, to śmieci uporządkowano na zlecenie ZDM, a sam pojazd został odholowany na parking strzeżony.

Okazuje się, że wrak, to tylko łatwo powiedzieć - w rzeczywistości są to czynności niekiedy żmudne i  trwające bardzo długo. W postępowaniach z wrakami zawsze w pierwszej kolejności ustalamy właściciela i jeżeli jest to możliwe, docieramy do niego tak, ażeby ewentualne koszty przekazania do demontażu i sprzątania poniósł właściciel.